Mazowsze serce Polski nr 11/20
Będzie jeszcze drożej?
2020.11.09 09:00 , aktualizacja: 2020.12.03 07:08
Autor: Dorota Mądral, Wprowadzenie: Dorota Mądral
Zdrożało pieczywo, wędliny. Głębiej niż przed rokiem sięgamy do kieszeni, by opłacić rachunki za energię. Droższe są mieszkania. Skąd tak wysokie ceny i co jeszcze może podrożeć? Zapytaliśmy o to samorządowców oraz ekspertów.
Tomasz Szatkowski
dziennikarz ekonomiczny, redaktor naczelny Tygodnika Płockiego
Nikt nie lubi podwyżek, niemniej są one częścią otaczającej rzeczywistości. W tym roku bardziej odczuwamy je m.in. na rynku nieruchomości. W ciągu trzech pierwszych miesięcy pandemii ceny mieszkań, zwłaszcza w dużych miastach, były znacznie wyższe niż przed rokiem. Podrożały lokale z rynku wtórnego (nawet o 12 proc.) oraz nowe (średnio o 6,5 proc.). Analitycy przewidują spadki cen do 2022 r. nawet do 20 proc. Developerzy twierdzą jednak, że zainteresowanie nowymi mieszkaniami jest większe niż przed pandemią, zatem ceny się utrzymają. Od początku roku notowany jest wzmożony ruch w segmencie działek rekreacyjnych i domków letniskowych. Ten proces jest łatwo wytłumaczalny – boimy się następstw COVID-19. Ci, którzy mają wolne środki, szukają możliwości czasowego odizolowania się. Moim zdaniem ten trend jest przejściowy. Można wyrokować, że po opanowaniu epidemii wiele altanek letniskowych „wrzuconych” zostanie na rynek wtórny, powodując obniżenie ich cen. Miejmy nadzieję, że stanie się to jak najszybciej. Będzie to oznaczać, że poradziliśmy sobie z pandemią.
Leszek Przybytniak
producent rolny, radny województwa mazowieckiego
Wzrost cen żywności to złożony mechanizm. Inna sprawa, że rolnicy za swoje produkty od co najmniej 10–15 lat otrzymują w zasadzie takie same kwoty, a koszty produkcji poszły w górę, nie dając gwarancji zysku. Wyższe ceny wiążą się choćby z transportem towarów, który w czasie pandemii jest ograniczony. Sytuacja związana z epidemią sprawiła, że wzrosły też koszty pracy. Na plony i ich ceny mają także wpływ zmiany klimatyczne. Z jednej strony mamy globalną suszę, z drugiej – uprawy są niszczone przez ulewne deszcze, grad, wichury, burze. Trzeba też wziąć pod uwagę fakt, że jakość produktów w kontekście zmian klimatycznych jest słabsza. Produkt czasem
z tego powodu nie trafia na półki sklepowe. Stwarza się nisza na rynku, którą należy zastąpić innym towarem, np. droższym sprowadzonym z zagranicy. Niestety, ogromny wpływ na ceny ma również marża pośredników. Jeśli chodzi o polski rynek, to i tak mamy tańsze produkty rolne niż w Europie i śmiem twierdzić, że także na świecie. Nasza produkcja jest w miarę na dobrym poziomie. Jesteśmy dużymi producentami owoców, mięsa, więc mamy gwarancję ciągłości zaopatrzenia.
Bartosz Wiśniakowski
ekonomista, radny województwa mazowieckiego
Drożyzna w Polsce jest faktem! Rosną ceny w sklepach spożywczych, koszty usług, płacimy coraz wyższe rachunki. Tak wysokie ceny nie są jedynie wynikiem pandemii, ona tylko potęguje złe zjawisko, jakie Polacy odczuwają w swoich portfelach. Rezultat? Mimo zwiększonych transferów socjalnych, dzięki którym gospodarstwa domowe nominalnie mają więcej pieniędzy do wydania, ich siła nabywcza nie rośnie w równym stopniu. Niedokonana transformacja energetyczna kraju sprawia, że rosną ceny wytwarzania i dostaw energii. Przeciętna polska rodzina będzie musiała więcej wydawać na ogrzewanie, energię elektryczną, czynsz, wywóz śmieci, wodę, dojazdy do szkół i pracy. Najbardziej dotkliwy jest i będzie wzrost cen żywności, która zajmuje 1/4 koszyka zakupów Polaka, a w rodzinach wielodzietnych jest wydatkiem większościowym. W związku z epidemią możemy się spodziewać ponadprzeciętnego wzrostu cen usług medycznych, leków i szczepionek (oby były darmowe). Na przełomie roku może być kolejna fala podwyżek, której skutki odczujemy wszyscy.
Liczba wyświetleń: 36
powrótSzanowni Państwo, jeżeli opublikowany artykuł nie jest prawidłowo odczytany przez czytnik ekranu, prosimy o przesłanie uwag do artykułu wraz z podaniem linka do informacji, której dotyczy pytanie. Postaramy się udostępnić bardziej czytelny plik.