Mazowsze serce Polski nr 3/21
Niezła jatka
Kiedyś pełniły rolę centrum handlowego, miejsca spotkań i robienia interesów. Znacząco zasilały też miejską kasę, gdyż najemcy za swoje stanowisko sprzedaży płacili ustalone kontraktem sumy. Gostynińskie sukiennice znów będą tętnić życiem![1]
Jatki przy ulicy Floriańskiej, zwane też gostynińskimi sukiennicami, domem pod arkadami, pod filarami lub kramami, były już drugim tego typu obiektem w mieście. W 1824 r. w związku z budową ratusza wytyczono między ulicami Kutnowską (dziś 3 Maja) a Długą (dziś Wojska Polskiego) drogę, którą początkowo określano mianem Nowej. Na planie z 1825 r. ulica ma nazwę Poprzeczna (dziś Romana Dmowskiego), natomiast Żydzi nazywali ją zwyczajowo: Jatkową. Nazwę wiązano z miejskimi jatkami rzeźniczymi i piekarniczymi, pobudowanymi w 1830 r. na tyłach ratusza (obecnie jest to plac między ulicami Tadeusza Kościuszki i 3 Maja, należący do Liceum Ogólnokształcącego).
Drewniane dzieło
Jatki postawił miejscowy farbiarz Jan Rystoff. Miały około 32 m długości, 8,6 m szerokości i 3,7 m wysokości. Zachował się ich opis: „Od frontu znajdowały się arkadowe podcienia podtrzymywane przez 12 drewnianych kolumn w stylu doryckim, nad którymi znajdował się architraw z fryzem i gzymsem. Belki wystające poza płaszczyznę muru zakończono kroksztynami. Dach pokryty dachówką przysłaniała attyka. Od strony frontowej za filarami znajdowało się 10 jatek piekarskich, w głębi również tyle samo rzeźniczych. Od deszczu chronił je wystający okap wsparty na wspomnianych 12 kolumnach. Budynek otoczony był parkanem, pośrodku którego stała brama wsparta na dwóch filarach ozdobionych z góry gzymsem. Filary wykonano w stylu jońskim, zakończone kroksztynami, modelowane o dwóch akroteriach. Nad bramą umieszczony był łeb wołu z drewna. Pomiędzy filarami położono posadzki z cegły w 10 miejscach od strony frontowej. Poszczególne drewniane części jatek wraz z bramą i klapami służącymi do zamykania pomieszczeń na mięso oraz pieczywo były pomalowane kolorowo, co ożywiało mało zróżnicowaną zabudowę ulicy”. Drewniane arkady rozebrano w latach 1920–1927.
I areszt, i hurtownia
Murowany budynek, który je zastąpił, pierwotnie pełnił funkcję jatek, czyli miejsca do sprzedaży mięsa i chleba. W czasie okupacji, w latach 1942–1945, stał się więzieniem sądowym. Aresztowanych zatrudniano przy różnych pracach w Gostyninie i okolicy. Bezpośrednio po wojnie umieszczono tam Urząd Bezpieczeństwa wraz z aresztem, który w październiku 1948 r. przeniesiono do prawej oficyny obok Ratusza. W okresie powojennym mieściły się tam biuro i hurtownie Miejskiego Handlu Detalicznego. W ostatnich latach funkcjonowały w nim lokale użytkowe. Dziś stoi pusty, ale niebawem to się zmieni.
Wkrótce będą imprezy
Arkady są budowlą bardzo charakterystyczną dla Gostynina. Neoklasycystyczny budynek Kramów, który początkowo nosił nazwę jatek miejskich, został wzniesiony około 1924 r. z inicjatywy Michała Żychlińskiego, pierwszego burmistrza Gostynina. Autor projektu nie jest znany. Wszystko jednak wskazuje na to, że obiekt budowała firma „Sektor” z Płocka, należąca do Józefa Główczewskiego. To przedsiębiorstwo prowadziło w latach 1922–1927 budowę szpitala powiatowego w Gostyninie. Wiadomo natomiast, że z firmą współpracował i brał udział w projektowaniu budowli Józef Łuczak (1898–1980), nadzorca dróg i mostów w Gostyninie.
Teraz samorząd Mazowsza chce przywrócić im dawną świetność. Stąd właśnie pomysł na stworzenie oddziału Muzeum Mazowieckiego w Płocku – Muzeum Ziemi Gostynińskiej. W nowej placówce kulturalnej organizowane będą wystawy, zajęcia edukacyjne i animacyjne oraz koncerty.
– Ekspozycję nowego muzeum utworzą nasi historycy we współpracy z historykami i regionalistami ziemi gostynińskiej – mówi dyrektor Muzeum Mazowieckiego w Płocku Leonard Sobieraj. – Głównym tematem wystawy stałej będzie historia miasta i zamku gostynińskiego, ukazująca również wielokulturowość regionu – w tym związki ze społecznością żydowską. Chcemy pokazać dziedzictwo kulturowe i wieloetniczne społeczności zamieszkałych w tym rejonie. Ludzi współpracujących ze sobą, szanujących swoją odrębność i pracujących na rzecz wspólnoty i miasta – zapowiada.
[1] Na podstawie tekstu Barbary Konarskiej-Pabiniak.
Liczba wyświetleń: 65
powrótSzanowni Państwo, jeżeli opublikowany artykuł nie jest prawidłowo odczytany przez czytnik ekranu, prosimy o przesłanie uwag do artykułu wraz z podaniem linka do informacji, której dotyczy pytanie. Postaramy się udostępnić bardziej czytelny plik.