Mazowsze serce Polski nr 4/18
Budujcie lotnisko w Radomiu, ale nie blokujcie Modlina
2018.04.18 08:10 , aktualizacja: 2018.04.18 13:43
Autor: Rozmawiała Karolina Burzyńska, Wprowadzenie: Paweł Burlewicz
Co będzie dalej z lotniskiem w Modlinie? Dlaczego jeden z udziałowców blokuje jego rozbudowę? Takie pytanie zadają sobie mieszkańcy Nowego Dworu Mazowieckiego i powiatu nowodworskiego. Rozmawialiśmy o tym z nowodworskim starostą Magdaleną Biernacką i burmistrzem Jackiem Kowalskim.
Karolina Burzyńska: Z czym kojarzy się powiat nowodworski?
Magdalena Biernacka: Z pewnością z portem lotniczym i twierdzą Modlin. Zresztą tu od zawsze było lotnisko. Mieszkańcy są przyzwyczajeni do dźwięku przelatujących samolotów. Przedtem wojskowych, teraz pasażerskich. Z uwagi na dobrą lokalizację portu, nie jest to też takim obciążeniem. Tereny dookoła lotniska w gminie Pomiechówek i Zakroczym są w granicach Warmińsko-Mazurskiej Strefy Ekonomicznej. Obie gminy tak prowadzą politykę zagospodarowania przestrzennego, aby zabudowa mieszkaniowa nie zmierzała w kierunku portu lotniczego.
K.B.: Lotnisko dla pasażerów otworzono w 2012 r. Co się od tego czasu u Was zmieniło?
M.B.: Lotnisko przyspiesza rozwój i daje miejsca pracy. Rozwinęło się wiele firm funkcjonujących wokół niego. Działają wypożyczalnie samochodów. Odwiedza nas więcej ludzi. Samoloty startują do wielu miast w całej Europie i nie tylko.
Jacek Kowalski: Dla Nowego Dworu Mazowieckiego to największy dworzec autobusowy. Modlin jest tak skomunikowany, że dojedziemy z lotniska do wielu miast na terenie Polski. Przez te ostatnie lata zainwestowano w to duże pieniądze. Dla pasażerów są dostępne dobrze działające parkingi i taksówki. Powstanie stowarzyszenia Taxi Modlin pozwoliło zarobić pierwsze pieniądze nowodworskim przewoźnikom.
K.B.: Więcej pieniędzy w kasie miasta?
J.K.: Właściwie od początku chodziło o to, aby firmy były zarejestrowane tu, a nie w Warszawie. Dzięki temu to do nas wpływały podatki. Pamiętajmy, że jeśli ktoś mówi o miejscach pracy, to nie należy odnosić tego do samego lotniska, bo tam pracuje około 200 osób, tylko do całej strefy. To m.in. celnicy, strażnicy graniczni, pracownicy firm: sprzątającej, ochroniarskiej, gastronomii, osoby zatrudnione w sklepach, hotelach czy na parkingach. Łącznie prawie 2 tys. osób, które mają pracę dzięki lotnisku. Najczęściej to nasi mieszkańcy.
K.B.: Jeszcze kilka lat temu w Nowym Dworze Mazowieckim były tylko dwa hotele...
JK: Teraz jest w czym wybierać, mamy nawet hotel czterogwiazdkowy. Turyści nie muszą szukać noclegu w Warszawie. Coraz chętniej korzystają z miejscowej bazy.
K.B.: Pasażerów na lotnisku przybywa. W 2017 r. port lotniczy Warszawa/Modlin obsłużył 3 mln osób. A mimo wszystko słyszymy zapowiedzi, że jeden z właścicieli Modlina, czyli Państwowe Przedsiębiorstwo „Porty Lotnicze” blokuje jego rozbudowę. Za to chce inwestować w rozwój lotniska w Radomiu. Mieszkańcy pytają Pana o przyszłość lotniska?
J.K.: Ludzie są przestraszeni, bo chodzi o miejsca pracy. Odbieram mnóstwo sygnałów od zaniepokojonych mieszkańców. Wszyscy martwią się tylko o jedno: co będzie dalej z lotniskiem w Modlinie?
K.B.: O co więc chodzi?
J.K.: Oczywiście, prezes PPL i zarazem dyrektor Lotniska Chopina w Warszawie, Mariusz Szpikowski przekonywał, że to decyzja ekonomiczna. Według mnie jednak to spektakularny pijarowy plan polityków z Radomia. Chcą się wykazać i reaktywować lotnisko zbudowane przez byłego prezydenta z Prawa i Sprawiedliwości.
K.B.: Ale czy to źle? Chyba dobrze, że politycy walczą o swój teren?
J.K.: Owszem. Bardzo dobrze życzę prezydentowi i władzom Radomia, ale nie mogę się zgodzić, aby „przy okazji” strona rządowa niszczyła Modlin. Mogę tylko zaapelować, aby nam nie przeszkadzali i nie blokowali dalszych działań. Podkreślam, że tu nie chodzi o pozyskanie pieniędzy od PPL, tylko o odblokowanie hamulca ręcznego, który zaciągnięto pozostałym udziałowcom.
K.B.: Rozbudowa lotniska jest konieczna. Skąd pieniądze? Mówi się o 60 mln zł na rozbudowę terminalu i remont dróg kołowania.
J.K.: Z obligacji. Kwota zostałaby spłacona z przychodów ze zwiększonego ruchu lotniczego, a nie z publicznych pieniędzy. Zgodnie z analizami do 2030 r. przewiduje się podwojenie ruchu lotniczego dla Mazowsza, przy czym dla Warszawy wzrost będzie większy.
K.B.: Sporo.
J.K.: Z pewnością Warszawa potrzebuje dwóch lotnisk. Powstaje jednak pytanie, jak zachęcić pasażerów do korzystania z lotniska w Radomiu, które miałoby stać się komplementarne dla lotniska Chopina w Warszawie. Ponoć trzeba dać dobrą cenę biletów. I pomyśleć, że niektórzy naigrywali się z ceny 6 zł od pasażera w Modlinie. W takim razi, ile trzeba będzie dać, by ten pasażer pojechał do radomskiego Sadkowa, oddalonego od Warszawy o 108 km?
K.B.: Może pasażerów skuszą ciekawe kierunki?
J.K.: Tylko najpierw trzeba przekonać przewoźników do latania z Radomia. Dziś duży samolot tam nie wyląduje, brakuje infrastruktury. Zakłada się, że budowa lotniska trwa około 15 lat, więc jeśli ktoś teraz mówi, że nowy pas startowy powstanie za 20 miesięcy, to gratuluję optymizmu. Tym bardziej, że to wszystko opiera się jedynie na koncepcji.
K.B.: PPL twierdzi, że łatwiej budować na niedziałającym lotnisku.
J.K.: Wiele lotnisk rozbudowuje się w czasie działania. Według analizy PPL, lotnisko w Radomiu miałoby w dużej mierze zostać zburzone i zbudowane na nowo. A to już wymaga chociażby pozyskania decyzji środowiskowej. Wspólnie z marszałkiem Adamem Struzikiem uczestniczymy w spotkaniach z przedstawicielami PKP PLK w sprawie bocznicy kolejowej między linią Warszawa–Gdańsk a lotniskiem, więc dobrze wiem, ile taka ścieżka formalna może trwać.
M.B.: Brakuje nam niewielkiego kawałka infrastruktury do samego lotniska. W Radomiu trzeba wybudować wszystko. U nas wystarczy 5 kilometrów, aby powstał dojazd pod terminal z halą odlotów. Budujcie lotnisko w Radomiu, ale nie blokujcie Modlina.
---
PPL sabotuje rozwój lotniska w Modlinie
Przyszłość lotniska w Modlinie była przedmiotem analizy Prezydium Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego (WRDS). W posiedzeniu uczestniczyli m.in. przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministerstwa Infrastruktury, spółki „Mazowiecki Port Lotniczy Warszawa-Modlin”, wojewoda mazowiecki, a także udziałowców Modlina – Agencji Mienia Wojskowego, Samorządu Województwa Mazowieckiego oraz Nowego Dworu Mazowieckiego. Zabrakło tylko reprezentantów czwartego udziałowca portu – PPL.
Modlin jest obecnie jednym z najprężniej działających lotnisk w kraju i piątym pod względem liczby przewiezionych pasażerów. Niestety jego rola w rozwoju północnego Mazowsza jest sztucznie marginalizowana przez PPL. – Bez rozbudowy terminalu i modernizacji infrastruktury, dalszy rozwój lotniska staje pod znakiem zapytania. Fakt ten budzi coraz większe zaniepokojenie nie tylko ekspertów, ale także mieszkańców i przedsiębiorców z północnego Mazowsza – podkreślił marszałek Adam Struzik.
Jak poinformował przewodniczący rady Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych Województwa Mazowieckiego Jerzy Wiśniewski, zapowiedzi uruchomienia lotniska w Radomiu wywołały obawę utraty pracy wśród pracowników i przedsiębiorców z północnego Mazowsza. – Przedstawicieli PPL tu nie ma. Stwarza to wrażenie, jakby ktoś celowo działał na szkodę spółki – podsumował działacz związkowy.
Biorący udział w posiedzeniu WRDS odnieśli się do raportu firmy Arup o lotniskach w Radomiu i Modlinie. – Nie wiem skąd wzięto te plany. Arup, szacując rzekome koszty rozbudowy Modlina, wyburzył w nich i drogę startową, i sam terminal. Moim zdaniem to sposób na pompowanie kosztów. To wariant zupełnie niezrozumiały, który nigdy nie był brany pod uwagę w naszych planach rozwoju. Raport sprawia wrażenie, jakby powstał na zamówienie polityczne – podkreślił wiceprezes spółki Marcin Danił.
Liczba wyświetleń: 292
powrótSzanowni Państwo, jeżeli opublikowany artykuł nie jest prawidłowo odczytany przez czytnik ekranu, prosimy o przesłanie uwag do artykułu wraz z podaniem linka do informacji, której dotyczy pytanie. Postaramy się udostępnić bardziej czytelny plik.