Z serca Polski nr 2/17
Kreacje… „piórkiem”
2017.02.14 12:55 , aktualizacja: 2017.06.13 12:44
Autor: rozmawiała Małgorzata Wielechowska, Wprowadzenie: Małgorzata Wielechowska
- Fot. zbiory artysty
- Fot. zbiory artysty
- Fot. zbiory artysty
- Fot. zbiory artysty
- Fot. zbiory artysty
- Fot. zbiory artysty
- Fot. zbiory artysty
Dzięki kreskom tworzy oryginalne kompozycje. Przywołuje wiele historycznych, często nieistniejących już obiektów. Grzegorz Nalborski z Płońska na brak pomysłów i weny nie narzeka.
Synagoga przy ul. Warszawskiej w Płońsku, wiatrak w Szerominku z 1942 r., unikatowe obserwatorium astronomiczne założone przez płońskiego naukowca… To tylko niektóre z obiektów, jakie Pan uwiecznia. Skąd taka inspiracja?
Kilkanaście lat temu wykonywałem dla Urzędu Miejskiego w Płońsku kilka urbanistycznych opracowań koncepcyjnych związanych z zagospodarowaniem wybranych stref miasta. Jednym z tematów była reorganizacja ruchu kołowego w rynku. Wtedy to, przeprowadzając analizy dotyczące m.in. zabudowy centrum, po raz pierwszy zetknąłem się ze starymi fotografiami, które miałem okazję obejrzeć w Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Płońska. Obiekty ukazane na historycznych zdjęciach, poparte wieloma tekstami źródłowymi, wydały mi się bardzo interesujące. Mój sentyment do historycznego Płońska zmaterializował się po latach w postaci rysunków prezentowanych na grudniowej wystawie. Jednym z jej zamierzeń było pokazanie wielu nieistniejących już obiektów w jednolitej formie graficznej.
Stara się Pan odwzorowywać rzeczywistość w 100 proc. czy nieco ją Pan zmienia?
Wykonywanie rysunków na pod-stawie fotografii jest formą odwzorowania rzeczywistości, więc staram się dbać o to, aby ukazane na grafikach obiekty były rozpoznawalne i miały właściwe proporcje. Z drugiej jednak strony wnoszę do prac własny klimat poprzez podkreślanie czy też uwydatnianie wybranych przez siebie elementów danego kadru. Najważniejszym narzędziem, świadczącym o wyrazie moich prac jest technika, którą się posługuję. Ogromna większość rysunków to dzieła wykonywane za pomocą wyłącznie kresek.
Grafika to oszczędna forma wypowiedzi. W jaki sposób urozmaica Pan swoje prace?
Od dzieciństwa grafika jest moją ulubioną dziedziną sztuki, dlatego traktuję ją priorytetowo. Tym bardziej, że w technice tej czuję się najbardziej swobodnie i sprawia mi ona najwięcej przyjemności. Oprócz rysunków kreskami, czyli tzw. piórkiem, wykonuję prace w technikach mieszanych, tzn. rysunki tuszem lub atramentem z dodatkiem akwareli (kolor) lub tylko wody, która rozmywa kontury i, nabierając w ten sposób wartości waloru, wypełnia powierzchnie (skala szarości). Stosowanie przeze mnie alternatywnych technik nie nazwałbym urozmaiceniem. Są to po prostu inne formy wyrazu. Wybierając motyw (przedmiot rysunku), analizuję go pod wieloma względami, a następnie podejmuję decyzję co do techniki wykonania danej pracy tak, aby uzyskać najlepszy w moim odczuciu efekt artystyczny.
Myśli Pan, że programy do obróbki cyfrowej wyprą tradycyjną grafikę?
Tradycyjne formy wypowiedzi artystycznej, takie jak szkice, rysunki czy malarstwo w ogólnym pojęciu ze wszystkimi jego technikami, są inną kategorią w stosunku do grafiki komputerowej. W przypadku tradycyjnego malarstwa mamy do czynienia z tzw. pracami oryginałami, czyli pojedynczymi, niepowtarzalnymi egzemplarzami. Grafika komputerowa bazuje na powtarzalności edytowania czy też wydruków. Nie sądzę, żeby sztuka przybrała wyłączny kierunek w stronę powtarzalności. Jest ogromna grupa ludzi, dla których słowo „oryginał” jest wartością. Można powiesić sobie na ścianie obraz, będący reprodukcją znanego dzieła bądź dobrą grafikę komputerową, lecz dzieło, które jest oryginałem to jedyny, niepowtarzalny egzemplarz na świecie, ma wartość wyjątkową.
Czy z rysowania można się utrzymać? Podobno uprawianie sztuki to ciężki kawałek chleba…
Niestety nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, gdyż nie traktuję tej działalności jako źródła dochodu. Muszę jednak przyznać, że swego czasu miałem kilkanaście wystaw autorskich swoich rysunków w wielu miastach w Austrii i każda ekspozycja owocowała znaczną sprzedażą, a także indywidualnymi zamówieniami. Myślę, że w Polsce pod tym względem jest o wiele gorzej, zarówno jeśli chodzi o popyt, jak też ceny, które potencjalni klienci byliby w stanie zapłacić za rysunek. Osobiście nie odważyłbym się podjąć decyzji o postawieniu na rysowanie jako źródła utrzymania.
Miał Pan jakieś kryzysy podczas swojej przygody ze sztuką? Zawsze chciał Pan być artystą?
Działalnością artystyczną zajmuję się od dzieciństwa. Uwielbiałem rysować, malować, wykonywać różnego rodzaju modele według własnych pomysłów. Zaowocowało to m.in. tym, że przed kilkoma laty dopracowałem i opatentowałem grę planszową pod nazwą „Cap-Soccer” – to piłkarska gra w kapsle. W ubiegłym roku doczekała się ona oficjalnych Mistrzostw Polski, a podczas najbliższych ferii zimowych w Miejskim Centrum Kultury w Płońsku w godz. 12.00–14.00, każdy będzie mógł spróbować swoich sił, sprawdzając niemal zapomnianą już umiejętność gry w kapsle. Wracając do działalności artystycznej – trudno jest w moim przypadku mówić o kryzysach w przygodzie ze sztuką, gdyż na co dzień zajmuję się projektowaniem architektonicznym, aranżacjami wnętrz, grafiką komputerową... Wobec tego moja aktywność artystyczna bardziej zależy od tego, czy dysponuję czasem, a nie od wewnętrznych zmagań ze sztuką.
Liczba wyświetleń: 407
powrótSzanowni Państwo, jeżeli opublikowany artykuł nie jest prawidłowo odczytany przez czytnik ekranu, prosimy o przesłanie uwag do artykułu wraz z podaniem linka do informacji, której dotyczy pytanie. Postaramy się udostępnić bardziej czytelny plik.